Cześć. Jak zauważyliście zrobiłam sobie sporą przerwę od publikowania na tym blogu, złożyły się na to różne czynniki, nie mniej jednak dziś postanowiłam wrócić. Poczawszy od dziś postaram się pisać jedną recenzję tygodniowo, ewentualnie dwie. Wszystko zależy od tego ile będę miała czasu. W dzisiejszym poście publikuję jeszcze starą recenzję do "Kawy z kardamonem" autorstwa Joanny Jagiełło, którą napisałam jakiś czas temu - zdaje się, że w ubiegłe wakacje - na moim profilu na lubimyczytac.pl, więc jeśli w niżej umieszczonej recenzji będzie wam czegoś brakować weźcie pod uwagę fakt, że rok temu mój język prezentował się znacznie gorzej niż w chwili obecnej. Czekam na wasze opinie w komentarzach. Do następnego posta! :)
tytuł
oryginału: Kawa z
kardamonem
ilustrator: Olga Reszelska
seria/cykl
wydawniczy: plus minus
16
wydawnictwo: Wydawnictwo Literatura
data
wydania: 2011
liczba
stron: 248
moja ocena: 8/10
Kolejna
książka, której wpierw okładka, a potem opis kazał mi ją przeczytać.
Fabuła książki
rozgrywa się w Polsce, konkretnie w Warszawie co już z góry jest dla mnie dużym
plusem, bo lubię książki które toczą się w naszym kraju.
"Kawa z kardamonem" opowiada
o Lince - dziewczynie, która idzie do trzeciej klasy gimnazjum, jej hobby jest
fotografia, w związku z czym marzy jej się pójście do Liceum Artystycznego. Tak
się składa, że kuzyn jej najlepszej przyjaciółki Natalii - Adrian uczy się właśnie
w tym liceum, więc dziewczyna przedstawia ich sobie. Niedługo potem Adrian i
Linka stają się najlepszymi przyjaciółmi, w między czasie Linka zrywa swoją
przyjaźń z Natalią, na rzecz Kaśki - początkowo dość tajemniczej dziewczyny,
która w tym roku szkolnym doszła do ich klasy. Poza tym pewnego dnia, gdy Linka
jest z wizytą u babci odnajduje zdjęcie, które zdaje się skrywać jakąś rodzinną
tajemnice. Od tej pory dziewczyna postanawia rozwiązać tą zagadkę.
Tyle z fabuły
książki, czas na plusy i minusy tej lektury.
Tak więc, wiele osób pisze , że jest to książka bardzo przewidywalna, cóż ani temu nie zaprzeczam ani się z tym nie zgadzam, ponieważ czytając ją nie wpadłam od razu na rozwiązanie, było to gdzieś na ok. 160 stronie jak dobrze pamiętam. Fakt, autorka mogła się bardziej postarać z zagadką, mi to jednak nie przeszkadzało, bo nie jest to dla mnie akurat tak istotne jak losy bohaterów, które zasługują na uznanie, mam jednak parę zastrzeżeń. Po pierwsze, niektóre wątki są mało rozwinięte, po drugie niestanowczość autorki w charakterach bohaterów, tj. w wielu miejscach zachowanie Linki było bardzo zmienne, raz tak , raz siak. To było bardzo denerwujące, jak również irytowało mnie jej podejście w niektórych sytuacjach, za to postać Adriana bardzo mi się spodobała, autorka nakreśliła w nim same dobre i szlachetne cechy, co wcale nie znaczy że był nudziarzem, i to właśnie mi się podoba.
Tak więc, wiele osób pisze , że jest to książka bardzo przewidywalna, cóż ani temu nie zaprzeczam ani się z tym nie zgadzam, ponieważ czytając ją nie wpadłam od razu na rozwiązanie, było to gdzieś na ok. 160 stronie jak dobrze pamiętam. Fakt, autorka mogła się bardziej postarać z zagadką, mi to jednak nie przeszkadzało, bo nie jest to dla mnie akurat tak istotne jak losy bohaterów, które zasługują na uznanie, mam jednak parę zastrzeżeń. Po pierwsze, niektóre wątki są mało rozwinięte, po drugie niestanowczość autorki w charakterach bohaterów, tj. w wielu miejscach zachowanie Linki było bardzo zmienne, raz tak , raz siak. To było bardzo denerwujące, jak również irytowało mnie jej podejście w niektórych sytuacjach, za to postać Adriana bardzo mi się spodobała, autorka nakreśliła w nim same dobre i szlachetne cechy, co wcale nie znaczy że był nudziarzem, i to właśnie mi się podoba.
Oprócz tego
plusami lektury są:
*prosty język, dzięki któremu książkę czyta się z łatwością,
*ciekawe losy bohaterów,
*miłym zaskoczeniem są też sny Linki pisane kursywą przed każdym nowym rozdziałem.
Do listy minusów tej książki dodaje również fakt, że autorka tak mało razy w tekście odwołała się do tytułowej kawy z kardamonem.
*prosty język, dzięki któremu książkę czyta się z łatwością,
*ciekawe losy bohaterów,
*miłym zaskoczeniem są też sny Linki pisane kursywą przed każdym nowym rozdziałem.
Do listy minusów tej książki dodaje również fakt, że autorka tak mało razy w tekście odwołała się do tytułowej kawy z kardamonem.
Podsumowując,
mimo wszystkich plusów jak i minusów uważam, że książka jest godna polecenia.
Opowiadana ona ciekawą historię, którą naprawdę warto przeczytać, bo mimo tych
wszystkich błędów kończy się ją czytać z satysfakcją, że to nie był zmarnowany
czas. Zdecydowanie polecam. Może i niektórzy dopatrzyli by się w niej więcej
minusów, mnie jednak ta książka urzekła swoją atmosferą i dlatego czytanie jej
było dla mnie wielką przyjemnością. Na pewno nie raz jeszcze do niej wrócę.
Na koniec wpisu wstawiam wam przepis na tytułową kawę z kardamonem, który pozostawiła autorka dla czytelników na ostatniej stronie.
Przepis na kawę z kardamonem:
Najbardziej aromatyczny kardamon kupuje
się w całości. Z suchych, zielonych strączków należy starannie wydłubać
małe, czarne ziarenka. Kawę (sypaną, najlepiej arabikę) zaparzyć w
dzbanku, dosypując do niej ziarenka kardamonu. Proporcje: dwie czubate
łyżeczki kawy i 4–5 strączków kardamonu na duży kubek kawy. Kawę należy
parzyć przez 5 minut. W tym czasie w małym garnuszku podgrzać mleko (nie
doprowadzając do wrzenia, jeśli nie lubimy kożuchów). Zaparzoną kawę
przelać do dużego kubka (albo grubej szklanki do latte), dolać mleka do
pełna. Posłodzić miodem. Kawa z kardamonem rozgrzewa, pobudza i poprawia
humor. Jest też znanym afrodyzjakiem.